FORUM SZKLARSKIEJ PORĘBY

Would you like to react to this message? Create an account in a few clicks or log in to continue.
FORUM SZKLARSKIEJ PORĘBY

FORUM SZKLARSKIEJ PORĘBY


    Znaczone karty PSL

    PSL-Szklarska Poręba
    PSL-Szklarska Poręba


    Posts : 5
    Join date : 2010-11-07

    Znaczone karty PSL Empty Znaczone karty PSL

    Post  PSL-Szklarska Poręba Wed Jul 20, 2011 1:37 pm



    Polskie Stronnictwo Ludowe jako pierwsza partia odkryła karty wyborcze i ujawniła swoich kandydatów na listach do parlamentu. Najwięcej emocji, zwłaszcza wewnątrz partyjnych towarzyszyło układaniu listy na Dolnym Śląsku w okręgu jeleniogórsko- legnickim. Chodzi oczywiście min. o Leszka Gralę spod lubańskich Pisarzowic. W 2009 roku będąc prezesem Dolnośląskiej Izby Rolniczej trafił do aresztu pod zarzutem przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Prokuratura zarzuciła Grali, że osiągnął korzyści przy rozdzielaniu 3 mln 700 tys złotych rolniczych dotacji którymi zarządzała DIR. Wskazywał osoby, które miały brać udział w projekcie "Mój szef to ja". Według śledczych działał w celu osiagniecia korzyści majątkowych przez te osoby. wskazał 6 osób z kręgu swojej rodziny i znajomych którym przyznano 260 tys dotacji. Wrocławska prokuratura dwa lata przygotowywała akt oskarżenia. W końcu 18 lipca br. liczący 44 strony akt oskarżenia przeciwko Grali został skierowany do Sądu. Grala, który areszt opuścił po wpłaceniu 200 tys. zł kaucji; konsekwentnie twierdzi, że jest niewinny i konsekwentnie startuje w kolejnych wyborach(do Europarlamentu, do Sejmiku wojewódzkiego), a w maju ponownie został prezesem Dolnośląskiej Izby Rolniczej. O niewinności Leszka Grali jest święcie przekonany Tadeusz Drab, który rozdaje peeselowskie karty na Dolnym Śląsku. Akt oskarżenia Grali drabowi nie przeszkadza, bo "listę ustala konwencja wojewódzka partii a zatwierdza krajowa a nie prokuratura"- mówi. Drab uważa też, że takie aresztowania nie są przypadkowe i służą zdyskredytowaniu polityka. Jego samego nikt jednak nie musiał dyskredytować, zrobił to sam składając fałszywe zeznania. Próbował w ten sposób wybronić swojego znajomego z zarzutów prowadzenia samochodu po pijanemu. Znajomy był policjantem i jadąc „po kielichu” staranował bramę prywatnej posesji w Sobótce. Drab podczas przesłuchania przekonywał, że to on a nie pijany policjant prowadził pojazd. Tak rozumiane koleżeństwo, kosztowało ówczesnego wicemarszałka województwa jeden rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Mimo że przepisy zabraniają sprawowania funkcji publicznych osobom skazanym prawomocnym wyrokiem, Drab dobrowolnie ustąpić nie zamierzał zatajając fakt skazania przed swoimi zwierzchnikami w urzędzie i w PSL. Skandal wybuchł w 2009 roku po medialnych publikacjach. Mimo to nadal opierał się przed ustąpieniem ze stanowiska, które zwolnił dopiero pod naciskiem koalicyjnej Platformy. Ze stołka szefa wojewódzkich struktur ludowców zrzucić się jednak nie daje mimo, że statut tej partii zabrania nawet szeregowego członkostwa osobom skazanym. W PSL na Dolnym Śląsku zawrzało. Rozpoczęła się walka coraz bardziej skłóconych frakcji. Jednak Drab jak do dotychczas skutecznie broni fotela lidera partii, co więcej udało mu się zadać kilka dotkliwych „ciosów” jeleniogórsko- legnickiej opozycji. Jako pierwszy w ubiegłym roku stanowisko wicewojewody stracił Zbigniew Średniawski kiedy rekomendacje cofnęły mu władze PSL. Kilka tygodni później z funkcji przewodniczącego klubu PSL i wiceprzewodniczącego sejmiku odwołany został Wojciech Smoliński. Obaj publicznie krytykowali swego partyjnego szefa. Średniawski nazwał go „człowiekiem bez honoru” , Smoliński mówił o „bolszewickich metodach” stosowanych w PSL przez Draba. Władze PSL próbowały się dobrać też do jeleniogórskiej organizacji ludowej powiatu ziemskiego, blokując czasowo jej stronę internetową na której ukazały się teksty przygotowane przez wspomnianego Średniawskiego i szefa wrocławskich ludowców Tadeusza Błażejewskiego krytykujące Draba i jego postępowanie. Drab żądał przeprosin, których się jednak z jeleniogórskiej organizacji nie doczekał a po dwóch tygodniach strona został odblokowana. Jednak w dalszym ciągu to „ponad statutowy” szef dolnośląskiego PSL dyktuje warunki. Drugie miejsce na liście w „gorącym regionie” otrzymał lojalny wobec Draba, były poseł Józef Pawlak, który w lipcu ub. roku zastąpił Smolińskiego w prezydium sejmiku. Także za tym kandydatem ciągną się ciemne sprawy z przeszłości. W 1993 Sejm uchylił mu immunitet w związku z oszustwami przy rzekomym pośrednictwie pracy w USA. Siedziba firmy, która miała świadczyć takie usługi mieściła się w jego biurze poselskim. Józef Pawlak został za to skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć. Wyrok uległ już zatarciu. O miejsce w Senacie ma ubiegać się Wacław Demecki po otrzymaniu rekomendacji od władz wojewódzkich mimo że nie jest członkiem partii. Poirytowany szef legnickich struktur Roman Burtny, ostro krytykuje tę kandydaturę jako anonimową dla PSL i zapowiada, że nie poprze Demeckiego w wyborach. Wacław Demecki, założyciel Legnickiej Wyższej Szkoły Menadżerskiej również miał kłopoty z przestrzeganiem prawa. W roku 2003 został skazany prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy, za wyłudzenia majątkowe. Zdaniem legnickich sądów Demecki namówił 18 kresowian, by powierzyli mu papiery za mienie pozostawione za Bugiem. Tak zgromadzonym kapitałem (ponad 250 tys. zł) zapłacił za budynek po legnickim szpitalu, który dziś jest siedziba założonej przez niego szkoły. Nigdy jednak nie uczynił zabużan współwłaścicielami spółki, ani uczelni i jej majątku, choć częściowo spłacił swe zobowiązania. Także jemu wyrok się już przedawnił.
    Tymczasem sprawiedliwośc dosięgneła Sebastiana S. , zięcia Draba, który na początku lipca skazany został na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata za wyłudzenie 20 tys złotych z funduszu wyborczego PSL(wybory parlamentarne 2007). Śledzczy ustalili, że z funduszu wyborczego PSL wypłacono pieniadze Firmie Parkieciarskiej w której zatrudniony był zięć Tadeusza Draba. Firma, która używała pomieszczeń należących do Draba miała organizować studio wyborcze, prowadzić kampanię billboardową i plakatową. Nie zrobiła jednak nic, mimo to Sebastian S. złozył w biurze partii fakturę za rzekome usługi wyborcze i została ona zrealizowana. W tej sprawie Drab był tylko świadkiem.

      Current date/time is Tue May 07, 2024 2:02 pm