FORUM SZKLARSKIEJ PORĘBY

Would you like to react to this message? Create an account in a few clicks or log in to continue.
FORUM SZKLARSKIEJ PORĘBY

FORUM SZKLARSKIEJ PORĘBY


    O wyborach i nie tylko słów garść

    ctrl
    ctrl


    Posts : 32
    Join date : 2010-05-17
    Location :

    O wyborach i nie tylko słów garść Empty O wyborach i nie tylko słów garść

    Post  ctrl Fri Nov 19, 2010 7:30 am

    „Samorząd to nie partyjny folwark”, „Samorząd to nie stołki”, „Nie kierujmy się partyjnymi listami” to tylko niektóre z haseł ze sztandarów komitetu wyborczego, który na burmistrza Szklarskiej Poręby promuje Przewodniczącego Rady, Grzegorza Sokolińskiego. Skąd bierze się ta awersja ? Czy partii politycznych rzeczywiście należy się bać ? Kto w ostatnia niedzielę dotarł do hotelu „Bosman” na piknik wyborczy Platformy Obywatelskiej mógł się przekonać, że bać się nie ma czego. Co więcej można się było przekonać, że nowocześnie zarządzana Szklarska Poręba będzie miała bliżej do Europy jeśli tylko pozbędziemy się takich archaicznych i zaściankowych obaw. Nie jest żadna tajemniczą, że człowiek samodzielnie może zdziałać znacznie mniej niż w dobrze zorganizowanym zespole. Idea samorządności opiera się na podobnych zasadach. Bez odpowiedniego zaplecza, bez oparcia na wszystkich szczeblach samorządowych i centralnych droga naszego miasta do stania się europejskim kurortem będzie długa i wyboista. Pewne potwierdzenie tej tezy można było usłyszeć z ust naszych samorządowców w czasie cyklicznie organizowanych spotkań z mieszkańcami, gdzie dowiadywaliśmy się, iż wielu spraw zrealizować się nie udało ponieważ ten czy inny nasz projekt się nie przebił, ponieważ zaistniały obiektywne trudności itd. Wybór Mirosława Grafa, kandydata na burmistrza Szklarskiej Poręby, wytypowanego z ramienia Platformy Obywatelskiej uzasadniali min. Jerzy Pokój Przewodniczący Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, Marcin Zawiła, poseł ziemi jeleniogórskiej na Sejm RP...Burmistrz mający oparcie w koalicji rządzącej, mogący liczyć na pełną współpracę na wszystkich szczeblach samorządowych może skuteczniej zabiegać o interesy miasta, o jego ewolucję w stronę przyjaznego kurortu, o skuteczniejsze pozyskiwanie środków unijnych o umowny pościg za uciekającym nam Karpaczem. Najpoważniejszy konkurent Mirosława Grafa taką legitymacją pochwalić się nie może. Bo i kto stoi za jego plecami ? Na kogo może liczyć w pełnieniu trudnej samorządowej misji ? Na Zbigniewa Brożka, Mirosława Karpieja, Zbigniewa Kubielę.....nieporównywalność wymienionych postaci, ich rzeczywistych możliwości jest oczywista. Stąd blady strach który padł na autorów haseł o folwarkach. Znamienne jest, iż osoby skupione wokół pana Przewodniczącego Rady, nie oklaskiwały wystąpień prelegentów nawet wówczas gdy padały słowa o konieczności rozwoju Szklarskiej Poręby, o możliwościach współpracy. Dlaczego ? Przecież zawsze deklarowali, że rozwój i dobro miasta jest dla nich priorytetem ? Może też dlatego brawa rozległy się w chwili gdy opuszczali salę na długo przed zakończeniem spotkania. Czy świadomość możliwości szerokiego współdziałania, skoku naprzód stała się nie do zniesienia ? Czy po prostu , prozaicznie i po ludzku strach przed porażką wyborczą stal się silniejszy ? Ale dlaczego ? Przecież „samorząd to nie stołki”...choć parę tych stołków rozdano. Stołków niezbędnych rzecz jasna. Stołków dla fachowców. „Fachowców” zwolnionych z poprzednich miejsc, bądź takich którzy samodzielnie opuścili zagrożone stołki. Zdażył się też przypadek stołków tandemowych. O to bowiem były dyrektor SPZOZ w Lwówku, Zbigniew Brożek został zastępcą burmistrza. Fachowiec to nie lada, w końcu niezłą cenzurkę wystawiła panu Zbigniewowi rada Powiatu Lwóweckiego, pisząc w swym oświadczeniu o kompromitacji powiatu. Nic to. Kierownikiem MZGL został w nie za długi czas po imporcie pana Brożka, Robert Szawłowski, były główny księgowy tego samego szpitala. Szpitala upadłego. Czy chodziło więc o strach ? Jeśli tak to szkoda. Ponieważ o ile dojdzie do dobrych zmian, nowy- koalicyjny samorząd przed nikim drzwi zamykać nie będzie i sprawi, że każdy będzie mógł się z nim utożsamiać, bez względu na polityczne sympatie. Co prawda w podobnym tonie wypowiadali się przez cztery lata obecni nasi samorządowi przedstawiciele. „Samorząd to my wszyscy” zwykł prawić pan Sokoliński. Ale już między wierszami dalszych zdań można było wyczytać inne sentencje : „ONI muszą odejść”,lub „są w naszym mieście ludzie którzy powinni zdać sobie sprawę, że ich czas już minął”. To ostatnie zdanie wypowiedział odchodzący burmistrz, Arkadiusz Wichniak, pod czeskim niebem, podczas spotkania, które dziś przedstawia jako próbę nakłaniania go przez „opozycję” do zostania jej kandydatem. Jak jednak taki sposób myślenia odnosi się do tezy „samorząd to my wszyscy” ? Piękne pustosłowie bo okazuje się, że jednak nie wszyscy, że są tacy którzy powinni odejść, zostać wyeliminowani z życia publicznego. Taka postawa jest genezą społecznych podziałów wśród naszych mieszkańców, to ona mogla być motorem publicznych stwierdzeń o „niedobitych kanaliach” (sprawa jest w sądzie), to dlatego praktycznie nieustannie kreowany był wróg. Nieważne, czy był on rzeczywisty czy wirtualny, ważne, że był i że do jego realnego istnienia dala się przekonać znaczna część mieszkańców,podatnych na socjotechniczne pułapki. Uczciwy i pracowity szklarski porębianin miał się więc czego obawiać. Zagrażali mu więc postkomuniści, lewacy, leśnicy, liberałowie i ludowcy a przede wszystkim dzierżawcy- „bogacze”, którzy dorobili się majątku na „naszej krwawicy”, także ludzie których „podejrzane interesy” należy likwidować (to cytat z miejskiego biuletynu) oraz garść najuboższych, których należy eksmitować a może jeszcze lepiej wymeldować z miasta bo życie w nim jest dla nich za drogie. Zabawne jest to, że pojęcie wroga, którym opisuje się zagrażające nam niebezpieczeństwo, jest na tyle pojemne, że można pod nie podciągnąć niemal każdego: od opozycyjnego radnego poczynając, poprzez pilnującą przepisów panią Nadleśniczy, i ratującego przed ruiną pensjonat dzierżawcę a na krytycznym wobec władzy dziennikarzu kończąc. To jest populizm w najgorszej postaci. Co jednak z tymi wichrzycielami, „zagrażającymi rozwojowi” miasta robi kończąca kadencję władza ? Ona nas przed nimi broni. Bo o wiele łatwiej jest budzić strach niż miłość, a potem wcielić się w rolę zbawcy, który ten strach zneutralizuje. Z jakim trickiem mamy tu do czynienia ? Najpierw władza kreuje „wroga ludu” i budzi przed nim strach. A jak wiemy strach to dziś bodaj jedyne uczucie, w imię którego obywatele są gotowi spontanicznie się jednoczyć, choćby i na nocnej manifie pod Nadleśnictwem. Kiedy więc już jesteśmy zjednoczeni przeciw „wspólnemu wrogowi” i przestraszeni do tego stopnia, że niemal lękamy się włączyć komputer, na arenę wkraczają władze miasta w roli twardego szeryfa; którego postać może uosabiać np. wiceburmistrz Brożek, były funkcjonariusz SB- prowadzący np. „negocjacje” z dzierżawcami; i likwidują zagrożenie. Wskaż ludziom wroga, spróbuj ich przestraszyć a potem pokaż, że potrafisz ich chronić a sami oddadzą ci władzę- oto aksjomat logiki ludzi rządzących miastem. Czy jednak ideą samorządności jest wprowadzanie społecznych podziałów ? Skłócanie społeczeństwa ? To zależy jaki model się wybierze. Ostatnie cztery lata, to była eskalacja upadku poziomu publicznych dyskusji prowadzonych głownie w internecie. Kłótnie, wyzwiska, pomówienia, styl wypowiedzi zapożyczony wprost z rynsztoka to wszystko powstało z powszechnego „bicia piany” i wytworzonej w mieście atmosfery. Cztery lata temu Grzegorz Sokoliński i jego przyboczni wygrywali wybory zapowiadając walkę z układem. Dziś chcąc nie chcąc mamy do czynienia z nowym, innym układem. O co jeszcze walczyć będą radni razem ramię w ramię, oprócz uznania dla ich „wiekopomnych” działań ostatnich 4 lat ? Oczywiście oprócz tego by spacerować od czasu do czasu, ulicami miast z podniesionym czołem ? Przyjrzyjmy się wybranym twarzom. Radny Mirosław Karpiej (3 kadencja), emerytowany funkcjonariusz Straży Granicznej, prócz wysokiej emerytury i diety radnego, pełni funkcję osoby dozorującej kompleks boisk sportowych ORLIK przy Szkole Podstawowej nr1, tymczasem taka funkcja bardziej przydałaby się osobie bezrobotnej,której w ramach aktywizacji zawodowej można by było powierzyć taką pracę. W poprzednim numerze, opisywaliśmy przypadek pana Łakomego, który żyje z 650- zlotowej renty i został niedawno eksmitowany z tytułu zadłużenia mieszkania na kwotę ok. 2500 zł. Pan Łakomy prosił o zatrudnienie przy pracach interwencyjnych na co otrzymał pisemną odpowiedź... po trzech miesiącach!!! Negatywną !!! Wnioski pozostawiamy Państwu. Podwykonawca robót wodno- kanalizacyjnych, firma WAMAR wykonywanych na terenie naszego miasta, w ramach projektu realizowanego przez KSWiK, zatrudniał dwóch radnych : Cypriana Kukulskiego (2 kadencja), na stanowisku kierownika robót, oraz Mirosława Plutę, jako operatora sprzętu budowlanego. Wcześniej pamiętamy pana radnego z pracy w MOSKiAL. Radny Mirosław Kupis (2 kadencja), dzierżawi działke przy ul. Dworcowej za 108 zł miesiecznie, tj. ok 0,60 zł za metr, pełni też funkcję kogoś w rodzaju koordynatora prac ramienia Urzędu. Małżonka już w poprzedniej kadencji znalazła zatrudnienie w ZOL-u. Lepsza polowa innego radnego Ryszarda Olasa, znalazła zatrudnienie w Urzędzie Miasta. Dalecy jesteśmy od formułowania jakichkolwiek daleko idących wniosków, w końcu pracownicy tutejszego Urzędu są niewątpliwie zatrudniani na zasadach określonych przepisami ustawy o pracownikach samorządowych. Może to już taka nasza lokalna, świecka tradycja, że w kolejnych kadencjach samorządowych występują kolejne zbieżności nazwisk. Miasto jest małe, więc i rodzinne. Radny Przemysław Wiater, pewnie będzie atakował samorządowy rekord długo kadencyjności. Tu jednak sami mieszkańcy Dolnej i Średniej, a więc wyborcy pana Przemysława, powinni sami sobie odpowiedzieć na pytanie : na ile Szklarska Poręba Dolna zmieniła się przez choćby ostatnie 12 lat ? Kiedy w końcu zrealizowany zostanie temat dyżurny na Dolnej, czyli sprawa cmentarza ewangelickiego ? Na razie prace i starania trwają od 1997 roku i przeprowadzonej przez pana doktora inwentaryzacji cmentarza, po której postanowił zostać radnym. Czy postawienie kilku tablic, informujących, ze właścicielem najbardziej dziurawych dróg w mieście jest Powiat, załatwia sprawę choćby doraźnie ? Czy mieszkańcy sami mają brać sprawy w swoje ręce, dzwoniąc pod numer wypisany na tablicach ? No tak samorząd to my wszyscy. Czy wiceprzewodniczący Zbigniew Kubiela, znów będzie się obrażał na mieszkańców i wychodził ze spotkań z nimi nie kończąc prelekcji ? A może znów przyrówna kogoś do małego, czarnego,wrednego kundelka...jak to przytrafiło mu się podczas kampanii anty referendalnej ? Czy radnemu Bohdanowi Ginterowi miasto jeszcze do dzieli jakiś kawałek gruntu za 80 zł na m2 ? (za podobny teren pod względem inwestycyjnej nieprzydatności na Białej Dolinie miasto zażądało 100zl, czyli drożej niż w centrum). „Samorząd to nie partyjny folwark ?” Zgoda. Ale lokalna klika tez nie. „To nie jest czas partyjnych układów ?” Oczywiście, ze nie. Ale nie jest też to czas układów lokalnych koterii. „W glosowaniu nie należy kierować się partyjnymi listami”. Ale czy wszystkimi ? Przecież w wyborach do Rady Powiatu kandyduje Arkadiusz Wichniak, kandyduje z partyjnej listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) !!! Więc nie wszystkie listy są be ? Tam gdzie są nasi „koledzy” to cacy ? To jak jest z tym samorządem ? To my wszyscy ? Czy tylko wszyscy swoi...tzn. święci ?

      Current date/time is Tue May 07, 2024 2:38 pm